Fałsz i obłuda- motto zakłamanych.

Jak zdążyliście, zauważyć drodzy czytelnicy na moim blogu poruszam różne tematy. Od tych błahych po dość intymne z mojej przeszłości, jak i teraźniejszości. Piszę o tym, co mnie boli, co u mnie dobrego itd.

Niestety ten tydzień, choć jeszcze się nie zakończył, spowodował, że znów zwątpiłam w ludzi i relacje między ludzkie. Po raz kolejny i pewnie nie ostatni poczułam na swoich plecach fałsz i obłudę. Ludzie są bardzo zakłamani, ale to mnie akurat nie dziwi i nie boli jak to, że patrzą Ci w oczy, udają Twoich przyjaciół, co więcej, obwieszczają, to wszem wobec a za plecami plotkują i stają się wrogami. Brzydzę się takimi ludźmi, ponieważ uważam, że jeżeli ktoś ma, coś do kogoś to powinien wyjaśniać sobie to face, to face. Takich szczerych osób jest niestety jak na lekarstwo w dzisiejszych czasach.

Jestem osobą szczerą, jeżeli coś mnie boli, zawsze o tym mówię i mówię to bezpośrednio osobie, której sprawa dotyczy. Zdarza mi się, że jestem powierzchowna, ale to nie przysłania mi świata realnego. Staram się ze wszystkimi żyć w zgodzie i neutralnie. Niestety dzisiejszy świat, a raczej ludzie sprawiają, że nie jest to łatwe. Pełno fałszu, obłudy i udawanej sympatii. Nie można jednak temu ulec i tłumaczyć takiego zachowania. Trzeba być uczciwym wobec innych i przede wszystkim lojalnym wobec osób, które są lojalne wobec Ciebie.

Osoby zainteresowane oczywiście wezmą mnie teraz jeszcze bardziej na języki, ale ja wokół siebie oczyszczam atmosferę, dając dowód temu, że nie biorę w tym udziału i nie wchodzę w grę.

Stare porzekadło mówi: Kto pod kim dołki kopie sam w nie wpada”.