Moje pół pocałunku.

Ostatnio tak przez przypadek z lekką dozą podstępu dowiedziałam się, za co niektóre kobiety mnie nie lubią. Nie ukrywam, że trochę mnie to zaskoczyło, bo bardziej bym stawiała, na moją pewność siebie a tu okazuje się, że są kobiety, które nie lubię mnie za mój uśmiech na twarzy, który podnosi innych na duchu.

Rzeczywiście rzadko z mojej twarzy schodzi uśmiech. Bardzo często się uśmiecham i zarażam tym innych. Nawet jak sama mam problem to staram się to zasłaniać kotarą na rzecz pięknego uśmiechu, który nie blednieje, tylko z dnia na dzień staje się jeszcze bardziej promienny. Ta właśnie cecha powoduję, że osoby pesymistyczne patrząc na mnie i przebywając, w moim towarzystwie zaczynają wierzyć w lepsze jutro.

Drogie Panie wyjaśnijmy sobie coś. Nikt Wam nie broni, nikt nie będzie tego negował. Uśmiechajcie się przy każdej możliwej okazji. Życiem trzeba się cieszyć i trzeba, umieć się nim bawić (oczywiście w miarę rozsądku). Do bycia optymistką nie potrzeba żadnych kursów, wystarczy trochę pozytywnej energii, otwartość i entuzjazm.

Jeżeli uważacie, że nie macie, się do kogo uśmiechać to uśmiechajcie się do psa, sąsiada, sprzedawcy w sklepie, a nawet do lustra. Nie blokujcie ekspresji. Dzielcie się pozytywną energią z innymi i nawet jeśli myślicie, że głupio wyglądacie, to się tym nie przejmujcie.

Uśmiech jest najlepszą kosmetyką do użytku zewnętrznego i najlepszym lekarstwem do użytku wewnętrznego.