Cieszę się każdą chwilą, doceniam każdą minutę.
Pewnie Was niczym nie zaskoczę, ale podzielę się moimi spostrzeżeniami, przemyśleniami. Będzie to też pewnie rodzaj doświadczenia, ale nie chcę udzielać nikomu rad, ponieważ każdy żyje według swoich zasad, przekonań i schematu.
Z upływem lat łapie się na tym, że zamiast imprezy całonocnej więcej radości sprawia mi położenie się o 22.00 do łóżka i obejrzenie dobrego filmu. Wcale to nie oznacza, że jestem, tetryczką ja po prostu zrozumiałam swoje potrzeby. Fakt należy cieszyć się życiem, żyć pełnią życia, ale przecież każdy robi, to na swój sposób przecież zasada jest prosta: ŻYJ TAK, ABY DĄŻYĆ DO BYCIA SZCZĘŚLIWYM.
Pierwszym i najważniejszym elementem jest, zrozumienie co tak naprawdę sprawia nam przyjemność. Przecież w życiu nie chodzi o to, aby zarabiać dużo kasy, jeździć wypasioną furą itp. ale aby każdy dzień zaczynać z uśmiechem na ustach. Spełniać swoje marzenia, mówić to, co się myśli i czego się oczekuje. Zaczęłam być asertywna (może zawsze taka byłam). Zaczęłam unikać ludzi, którzy mnie nie szanują, ponieważ mam szacunek do samej siebie, Nie mam powodu podlizywać się komuś, kto uważa mnie “za nic“.
Dbam o swoich przyjaciół o tych najbardziej wartościowych których mam, którzy są przy mnie w najgorszych i najlepszych momentach mojego życia. Bez nich byłabym “nijaka“.
Przestałam zabijać się przez konwenanse, nie liczę już rzeczy, których mi nie wolno czy których mi nie wypada. Mój związek chcę stworzyć z osobą, z którą lubię spędzać czas. Nie chcę związku, który opierałby się na przyciąganiu fizycznym i dobrym rżnięciu, ponieważ takie związki wypalają się bardzo szybko. Chcę być z osobą, która będzie się bać tego, że może mnie stracić.
Przecież nie chcę, już patrzeć jak ucieka mi życie. Przesterowałam swoją głowę na pozytywne myślenie, żeby cieszyć się życiem.