Kolejny rok za nami i kolejny rok przed nami. Większość robi jakieś postanowienia noworoczne, bo lubią, bo ulegają modzie na postanowienia, bo chcą wytyczyć sobie cele, do których w danym roku chcą dążyć i oczywiście mają do tego prawo, bo przecież Nowy Rok to nowy rozdział i każdy chce przejść przez niego po swojemu.

Ja co roku się zmieniam, bo jestem o kolejny rok starsza i o kolejny rok mądrzejsza. Nie robię żadnych postanowień noworocznych, bo uważam, że tylko ludzie konsekwentni mają szanse je spełnić, do nich dążyć i je realizować. Ja niestety, ale nie należę do ludzi konsekwentnych (na tym polu przegrywam). Na pewno w kolejnym roku, jak i w tym nie będę tolerować ludzi, którzy burzą mój spokój, powodują stres i konflikty w moim życiu. W moim życiu miejsce natomiast mają ludzi, którzy nie noszą masek, którzy są prawdziwi, przy których mogę być sobą i przy których mogę się głośno śmiać.

Moi kochani czytelnicy tego bloga: Życzę wam determinacji i wytrwałości w dążeniu do wyznaczonych sobie celi. Miłych i zaskakujących sytuacji w życiu. Nie odmierzajcie radości w życiu miarką, która tylko zawiera połowę waszych pragnień i możliwości. Jeżeli czegoś pragniecie, realizujcie to i nie czekajcie na kolejnego sylwestra, kolejne podsumowania i kolejne życiowe zaproszenia.

Na sam koniec pozwolę sobie przytoczyć słowa ks. Twardowskiego: Jeśli na drodze do marzeń spotkasz zamknięte drzwi, spróbuj wejść przez okno albo pukaj wytrwale, aż w końcu ktoś otworzy lub pokieruje Cię w inne odpowiednie miejsce.