Światełko do Nieba.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest już z nami 25 lat. Co rok padają pytania wspierać czy nie? Pojawia się bardzo dużo wpisów, komentarzy na ten temat w mediach na portalach społecznościowych. Ludzie wypowiadają się pozytywnie, ale też również negatywnie. Społeczeństwo mam wrażenie, że jest podzielone po połowie tyle samo zwolenników co przeciwników. I tu nie chodzi o samą ideę pomocy potrzebującym i chorym, ale sama postawa Jurka Owsiaka jest kontrowersyjna.

Ja uważam, że jedni wspierają WOŚ, inni Caritas są, również tacy co wspierają Stowarzyszenia czy Fundację. Nie rozumiem też Hejków spływających na Jurka Owsiaka, mimo że nie jestem jego miłośniczką uważam, że Jurek ma ogromną charyzmę, dzięki której jest w stanie porwać tak ogromne tłumy do działania i wydobyć z człowieka dobroć. Sprzęt zakupiony przez akcje Jurka Owsiaka uratował życie wielu ludziom.

Przecież nie ma przymusu wspierania takiej idei czy akcji charytatywnych, jest to przecież indywidualna sprawa naszego sumienia. Można przejść obok, grzecznie podziękować, ale nie przeszkadzać, nie krytykować, nie wyrzucać własnych frustracji na wolontariuszy, którzy w tym dniu postanowili bezinteresownie wspierać akcję i działać na rzecz innych. Nie mamy tak dobrej służby zdrowi w Polsce, która by była na tyle samowystarczalna by nie potrzebowała takich inicjatyw. Uważam, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy miała i ma ogromny wpływ na rozwój polskiej medycyny dziecięcej.

Warto też sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jakby nie było w styczniową niedzielę finału WOŚ to, czy choć raz przez cały rok byśmy przekazali przysłowiową złotówkę na jakąkolwiek Organizację Non Profit. Do rozliczania Owsiaka są przecież odpowiednie służby, które albo robią kontrole nieudolnie, albo nie widzą żadnych nieprawidłowości, gdyż po raz 25. orkiestra zagrała.

Słuchajmy swojego sumienia, a nie wzorujmy się na innych.