Kategoria: Dwie ścieżki życia

Kal­ko­mania z naj­piękniej­szym wzo­rem do naśladowania…Dziękuję Ci Mamo

Za co powinnam Ci podziękować? Myślę, że ta lista podziękować nie miałaby końca. Dziękuję Ci, przede wszystkim za Twoją autentyczność i prawdę, jaką dawałaś mi każdego dnia. Za oparcie, które, miałam od Ciebie od najmłodszych lat. Dziękuję Ci za świadomość, że zawsze mogłam na Ciebie liczyć, niezależnie ile w życiu bym nie spieprzyła, Ty zawsze byłaś i jesteś przy mnie. Nigdy się na Tobie nie zawiodłam, mimo że ja zawodziłam Cię nie raz. Pokazywałaś Mi, że z każdej sytuacji jest wyjście, zawsze dzięki, rozmową z Tobą widziałam światełko, w tunelu.

Jaka jest moja Mama: Najmądrzejszą, najpiękniejszą i wspaniałą kobietą. Kobietą niepowtarzalną. Kobietą o niezwyklej sile, ciepłą i niezwykle mądra. Patrząc na nią każdego, dnia widzę, w jej oczach miłość taką sama co sprzed kilkunastu lat. Wiem, że dla mnie i mojej siostry poświęciła całe swoje życie z wielkim oddaniem. Mama nauczyła, mnie czym jest życie, nauczyła mnie ufać ludziom i umieć doceniać to, co się ma. Mama mnie nauczyła, że nie można być zazdrosnym o to, co inni mają. Mimo że nie wszystko zawsze miałam, na wyciągniecie, ręki to potrafiła swoją siłą i zaradnością dążyć do tego, żebym miała to, co sobie wymarzyłam. Nigdy nie zapomnę jak w latach 80. mama, zamiast sobie kupić robota kuchennego, kupiła mi lalkę murzynkę, którą nazwałam Berta”. Lalkę tą mam do dziś.

Mamo, każdego dnia dziękuję, że Cię mam, wiem, że moje słowa nie oddadzą wdzięczności.

Teraz siedzę z głową odwróconą, w stronę okna, łza kręci mi się, w oku. Wspominam te dawne i jakże beztroskie czasy. Wiem, że nie zatrzymam czasu, zdaję sobie sprawę, że wszystko ma swój kres, ale mogę ten czas uchwycić, w wyjątkowy sposób, ponieważ moja mama jest wyjątkowa.

KIEDY BÓG PRZYDZIELAŁ, MAMY MI WYBRAŁ, NAJLEPSZĄ.



Szczera do bólu Ja.

Będąc, 15 lat w związku nie zwracałam uwagi na pewnie rzeczy, przyjmowałam to, co było, ale teraz gdy już ten etap mam za sobą inaczej patrzę na związek. Teraz najważniejsze jest dla mnie być docenianą i kochaną. Zaufanie i poszanowanie prywatności to jeden z elementów, które są dla mnie bardzo istotne. Nie wyobrażam, sobie tworząc nowy związek, że partner przegląda mi moją korespondencie, maile, SMS czy wiadomości na Facebooku, Skypie bez mojej zgody.

Nie można budować związku i nie mieć do siebie zaufania. Jak można, żyć z drugim człowiekiem czując ciągle napięcie, kontrolę, że na każdym kroku on zdradza, oszukuje. Trzeba zrozumieć, że ciągła kontrola i brak poszanowania dla prywatności jest CHORE.

Kolejnym ważnym elementem, na który zwracam szczególną uwagę to czułość i bliskość. Normalny związek to taki gdzie partnerzy nie mają problemu z czułością i przytulaniem się. W fajnym i normalnym związku tego nie brakuje. Fajny związek to dla mnie taki gdzie mogę być sobą, gdzie nie będę cenzurować swoich myśli, emocji, uczuć, żartów czy obaw. Chcę móc mówić, na co mam, ochotę wiedząc, że mój partner nie będzie mnie oceniał.

Nie wyobrażam, sobie teraz być z kimś z kim nie jestem wystarczająco blisko emocjonalnie. Ktoś, kto nie będzie mówił mi o swoich emocjach, odczuciach, o tym, co go bawi, smuci, drażni. Teraz już wiem, że to nie jest normalne, aby tworzyć związek z kimś, kto nie mówi, wprost co czuje. Bardzo sobie cenię rozmowy, możliwość wymiany myśli, czy poglądów, ponieważ jest to zajebiste emocjonalne zbliżanie się do siebie. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ to pozwala w pewnym momencie osiągnąć porozumienie bez słów.

Przez długi czas żyłam, w związku gdzie nie było szacunku. Nie będę pisała, że mój były mąż nie miał do mnie szacunku (bo nie miał) w pewnym momencie oby dwoje przestaliśmy się szanować. Teraz niezależnie jak bardzo by mnie pociągał partner i jak bym była zauroczona lub zakochana bez szacunku taki związek nie będzie miał racji bytu. Teraz na tym punkcie mam obsesję. Szacunek to ogromne słowo i nie jest łatwo się go nauczyć.

Wspólna radość to kolejny element, na który teraz kładę duży nacisk. Jestem pełna żartów. Jest, we mnie mnóstwo pozytywnej energii i humoru i tego samego oczekuję od partnera. Obrałam taki styl życia. Pozytywne nastawienia do świata to dla mnie podstawa. Chce cieszyć się życiem i przeżywać je z kimś, z kimś takim jak TY.

 

 



Wyznanie wieczoru.

Wychowanie dziecka to bardzo trudna rola w życiu rodziców. Jak wychować dziecko, żeby było wrażliwe, pełne empatii. Dziecko, które tak naprawdę będzie umiało patrzeć na krzywdę innych, a nie przechodzić obojętnie. Wychować dziecko tak, żeby wiedziało, że nie tylko jest się rodzicem, ale też przyjacielem.

Jako mama popełniłam mnóstwo błędów wychowawczych (kto ich nie popełnia), ale z dumą mogę powiedzieć, że wychowałam córkę na wrażliwą osobę, która ma szacunek do osób starszych (pewnie niektóre osoby, które będą, to czytać uznają, że piszę nieprawdę). Dziecko trzeba umieć zrozumieć, trzeba na pewne rzeczy patrzeć z przymrużeniem oka, należy darzyć je miłością nawet, wtedy kiedy ta miłość jest odrzucana. Cały czas trzeba pokazywać dziecku, że niezależnie co powie lub co zrobi, to zawsze może liczyć na najbliższe mu osoby takie jak mama, tata czy dziadkowie.

Mimo że moją córką już jest prawie dorosła to staram się znajdować dla niej zawsze czas. Okazuje jej na każdym kroku, że jest dla mnie najważniejsza. Umiem ją słuchać, spełniam obietnicę, którą jej dałam. Robię jej małe prezenciki takie bez okazji, małe gesty, które sprawiają, że pojawia się uśmiech na jej prześlicznej buźce i które sprawiają, że wie, że jest dla mnie ważna i że zawsze ma we mnie oparcie i przede wszystkim zrozumienie. Staram się z nią poruszać każdy temat, by poznać jej zdanie, przez co daję jej możliwość autokracji i ekspresji.

Całuję ją na dobranoc i na dzień dobry. Przytulam ją jak najczęściej mam ku temu okazję. Cieszę się każdym jej sukcesem tym małym i tym większym. Traktuję ją jak księżniczkę, bo wiem, że niedługo może stać się czyjąś królową.

Dorosłaś, szybko tak dla mnie będziesz zawsze niczym skarb. Nie ma lepszej przyjaciółki od córki ani lepszej córki od Ciebie.



Chapeau bas.

Nie od dziś wiadomo, że z natury jestem bardzo uczuciową osobą. Potrafię, oglądając program w telewizji, gdzie jest robiony remont domu, uronić niejedną łzę. Wzruszam się na filmach, serialach, słuchając muzyki, czy oglądając zdjęcia. Jednym słowem wzruszam się bardzo często.

Dziś wzruszenie znowu okazało się silniejsze ode mnie. Natrafiłam na artykuł, który opisuje starszego mężczyznę, który prawie codziennie pokonuję, prawie 200 kilometrów jeżdżąc na grób swojej nieżyjącej od 35 lat żony. Niesamowita historia prawda ?!

Jestem pełna podziwu, szacunku dla tego staruszka, który znajduje w sobie prawie codziennie tyle sił, żeby być przy grobie ukochanej. Nie znam ich historii, ale mogę się domyślać, że jego żona była bardzo wyjątkową osobą. Nie tylko była dla niego żoną czy matką jego dzieci (zakładam, że mieli dzieci ), ale była też przyjaciółką i powiernicą. Musieli się darzyć szczerą miłością i wzajemnym zaufaniem. Widać, że miłość i tęsknota nie ma końca.

W dzisiejszym zwariowanym świecie takie oddanie nie ma racji bytu. Nie scalają, nas trudne i ciężkie chwile tylko wręcz przeciwnie oddalają nas od siebie. Powodują, że szukamy, pocieszenia gdzieś indziej myśląc, że to jest wyjście. W szybkim czasie decydujemy się na rozwód. Coraz mnie osób uznaje nierozerwalność związku małżeńskiego.

Kiedyś jak widać przysięga małżeństwa, która brzmi Dopóki śmierć nas nie rozłączy miała wartość. Dziś powinna być zastąpiona słowami Dopóki lepsze cycki nas nie rozłączą”.

 

 

 



Przemień swój świat w coś magicznego i unikalnego.

Myślał, że jak ją zostawi, to zacznie nowe lepsze życie przepełnione szczęściem, miłością i stabilizacja a tak naprawdę to swoim odejściem sprawił, że to ona stała się szczęśliwa i wygrała, życie a on zaliczył upadek życiowy. Niestety życie po raz kolejny pokazało, że bajka, która miała, trwać wiecznie okazała się nie bajką. I pojawia się pytanie-co zrobić z resztą swojego życia, jak pokierować nim żeby słowa „i żyli długo i szczęśliwe” miały jakiś sens.

Przede wszystkim przestań się utożsamiać z własnym EGO. Nie traktuj każdego dnia jak dzień, który nie ma sensu. Dostałeś nagrodę i zrób z niej użytek. Zacznij realizować swoje marzenia. Postaw w końcu na tę środę na ten czwartek na który tak długo czekałeś i którego tak każdego swojego dnia wypatrujesz. Nie kręć się w kółko. Ucz się na cudzych błędach, ale nie powielaj swoich. Wyeliminuj z życia osoby, które działają na Twoją niekorzyść. Ci ludzie nie wnoszą nic do Twojego życia, jedynie co to skutecznie ciągną Cię na dno. Nie pozwól, żeby ludzie postrzegali Cię jako nieudacznika, który nic w życiu nie osiąga. Przestań opowiadać niestworzone historie (budowa domu, kupno nowego samochodu). Po prostu zacznij dążyć do tego, żeby później móc o tym opowiadać. Ustal swój dzienny limit użalania się nad sobą i narzekania. Nie rób tego przez cały dzień. Bądź bohaterem swojego dnia i znajduj powodu do tego, żeby być dumnym ze swoich osiągnięć.

Jeśli pragniesz, mieć wyjątkowe życie uczyń je wyjątkowym już dziś.



Kwiaty dla Niej.

Jedno z najboleśniejszych doświadczeń to zdrada. Nie musimy odbierać tego w kategorii tragedii, aczkolwiek na początku nie da się inaczej, dopiero po długim czasie możemy spojrzeć na to z innego punktu widzenia. Przecież nic nie dzieje się bez przyczyny. Przyczyna leży na różnej płaszczyźnie związku.

Często w kochance widzimy całe zło, bo gdyby nie ona nasze życie rodzinne kwitłoby, nie rozstalibyśmy się. Czujemy się ofiarami, cierpimy, a przecież sprawa jest, prosta nasz mężczyzna nas zdradził. Co to oznacza? Że są wokół nas kobiety wampy, które odurzają Bogu ducha winnych mężczyzn, ściągając ich na manowce. To przecież śmieszne, nie można sobie tak po prostu wziąć faceta, który jest w związku, on tego też musi chcieć. On stwierdza ze zgrozą, że lata mijają i coś trzeba zmienić w życiu. Nie oznacza to, jednak że nie kochał swojej kobiety, że nie chciał z nią mieć dzieci i to się udało, stworzyli rodzinę, na której tak bardzo oby dwóm zależało. Szli wspólną drogą, która na początku była pociągająca, bo bezpieczna, ale z czasem stała się nużąca i wymagająca. On zaczął za czymś nagle tęsknić, czegoś chciał, czegoś mu brakowało. I raptem na jego drodze pojawia się Ona nieznana, interesująca a przede wszystkim widząca w nim ‘Mężczyznę. Nagle jego życie zostaje, zresetowane nadając nowy sens jego życiu. Nagle zaczyna czuć, że żyje, że dla kogoś jest dużym zainteresowaniem.

Często związek wręcz chce być ratowany, zdrada jest wówczas takim sygnałem alarmowym do ratowania tego wszystkiego, ale zdarza się też tak jak w moim przypadku, że nie ma już czego ratować i trzeba się rozstać. Warto też zdobyć się na podziękowania dla Niej bo gdyby nie Ona nadal tkwilibyśmy w letargu, w związku, w którym krzywdzimy siebie nawzajem. A tak mamy kolejną szansę na spełnione, prawdziwe życie.

Dziękuje Ci, udowodniłaś mi, że 15 lat małżeństwa i dziecko to za mało by utrzymać faceta przy sobie, jest cały Twój.



Na chwilę cofnąć czas.

Święta Bożego Narodzenia zawsze będą kojarzyć mi się z wyjątkową magią. Okres zbliżających się świąt wprowadza mnie zawsze w niecodzienny nastrój. Czas przygotowań, ubieranie choinki, przygotowywanie potraw to przeżycia, które zawsze zostają w pamięci.

Z nostalgią spoglądam na Święta z okresu swojego dzieciństwa. Oczekiwanie na prezenty od Świętego Mikołaja oraz na kolację wigilijną, która zaczynała się od pojawienie się na niebie pierwszej gwiazdki. Na stole zawsze było 12 potraw i nakrycie dla niespodziewanego gościa.

Prezenty, które otrzymywałam, w dzieciństwie bardzo się różniły od obecnych prezentów, które dostają nasze pociechy. W paczkach zazwyczaj były cytrusy, słodycze. Najbardziej utkwił mi w głowie prezent w postaci kasety magnetofonowej Natalii Kukulskiej. Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że te niewyszukane upominki naprawdę wywoływały wielką radość. Święta z dzieciństwa również kojarzą mi się ze skrzypiącym śniegiem pod butami, gdy się szło na pasterkę. Świeciły latarnie i padał śnieg, cały krajobraz był, pięknie ośnieżony a biały śnieg otulał drzewa. Pamiętam też czas jazdy na sankach, łyżwach i kuligach, Rzucanie się śnieżkami i robienie orła na śniegu.

Jako dorośli, najczęściej już rodzice, mamy zdecydowanie więcej obowiązków i nieco inaczej przeżywamy te święta, ale to przecież od nas zależy czy po raz kolejny będą to dni magiczne i wyjątkowe.

Święta Bożego Narodzenie to czas, który kojarzy mi się z ciepłą atmosferą rodzinną. Każde Święta są dla mnie magiczne i niepowtarzalne. Mam to szczęście, że zawsze spędzam Święta z najbliższymi, choć w tym roku przy wspólnym stole zabraknie, Naszej Seniorki to wiem, że mimo że nie będzie, obecna ciałem to duchem będzie z nami.

W te Święta Drodzy czytelnicy z całym szacunkiem i oddaniem życzę Wam wyzwolenia od nienawiści i egoizmu. Boże Narodzenie to czas zmian, cudów i nadziei. Byście umieli odnajdywać szczęście w małych codziennych sprawach. Abyście zawsze byli otoczeni prawdziwymi przyjaciółmi, którzy Was kochają takimi, jakimi jesteście, z wszelkimi niedociągnięciami i dziwactwami. Niech te Święta będą pełne miłości dla Was i dla Waszych bliskich.



To mój czas.

… To mój czas wciąż się rozwijam, ciągle biegnę dalej, chcę w tym trwać, być z sobą w zgodzie jeszcze doskonalej…

Dziś mija równy rok od mojego rozwodu. Przez ten cały czas targały mną emocję od miłości do nienawiści. Nie tłumiłam w sobie wspomnień, nie powstrzymywałam się od łez. Przyjrzałam się temu jeszcze raz, zadawałam sobie pytania i na trzeźwo znajdywałam odpowiedzi które miały sens. Powoli układałam, sobie na nowo całą tę układankę wiedząc, że każdy element jej idealnie zaczyna do siebie pasować. Pozwoliłam sobie na spokojne odejście tej miłości, łagodne wygaśnięcie żaru w moim sercu, uwolniłam się od wszystkich nieprzyjemnych uczuć, jakie towarzyszyły rozstaniu. Ten rok pozwolił mi na wyciągnięcie wniosków z minionych doświadczeń, które dają mi lepszą przyszłość, których nie będę powielała. Błędy, które popełniałam, nie mają teraz racji bytu w obecnym moim życiu.



Mściwa księżniczka, dama czy dobra wróżka.

Jaką postawę powinno się przyjąć podczas rozwodu i po nim? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć indywidualnie.

Nie jest tajemnicą, że o rozwód wystąpił mój były mąż. Nic dziwnego skoro od kilku miesięcy mieszkał z kochanką. Chciał zakończyć przecież pewien etap swojego życia, żeby móc w spokoju sumienia oddać się nowej (starszej) miłości. Decyzję o rozwodzie nie skonsultował ze mną tylko ze swoją rodziną, ale to akurat nikogo nie dziwiło a mnie w szczególności. Pozew rozwodowy otrzymałam we wrześniu 2015 r. Co wtedy czułam? Nie czułam nic, bo wiedziałam, że chcę mieć już to jak najszybciej za sobą. Dla mnie to była już wtedy czysta formalność.

Nie chciałam być mściwą księżniczką która stawia sobie za cel udowodnienia, że kobieta potrafi być znacznie bardziej okrutna i przebiegła niż mężczyzna. Brałam pod uwagę, że knucie, intrygowanie i uprzykrzanie życia byłemu mężowi sprawi, że pozbawię siebie energii. Chciałam przez rozwód przejść z podniesioną głową i godnością oraz nie stracić sympatii i szacunku do samej siebie.

Nie byłam też damą z wyrzutami sumienia (jeżeli ktoś powinien je mieć to na pewno nie ja), która da, się wykorzystać byłemu mężowi biorąc na siebie całą odpowiedzialność za rozpad związku. Ponieważ w zniszczeniu miłości biorą udział zawsze oby dwie strony.

Przyjęłam zatem postawę dobrej wróżki”. Przyjęłam zaistniałą sytuację do wiadomości, postawiłam na spokój i szczerość. Nie próbowałam zniszczyć byłego męża, ale zadbałam o to, co mi się należało. Chciałam też ocalić swoje emocje. Przechodząc przez ten sztorm wiedziałam, że będzie to miało wpływ na moją przyszłość. Nie przeklinałam losu. Zaczęłam robić to, co potrafię najlepiej. Porażkę przekułam w sukces, Wyciągnęłam wnioski z tego, co mnie spotkało. Z dnia na dzień stawałam się silniejsza. Rozłożyłam skrzydła, które przez lata głęboko chowałam. Z czasem poczułam się szczęśliwa i dumna z tego, że udało mi się wziąć życie w swoje ręce.

Czas na transformację. Zaczynam nowe życie.



Za późno na wczoraj.

Wystarczy chwila, by stracić wszystko. Wystarczy jedna nieprzemyślana decyzja, by zmienić życie swoje i innych nieodwracalnie. Nigdy nie jest tak, że potrafi, się docenić co się ma. Zawsze chce się więcej, ale więcej nie oznacza lepiej. Można, się o tym przekonać jak się traci to, co w życiu najcenniejsze. Banalne prawda ? Zarazem prawdziwa.

Nie ja pierwsza i nie ostatnia, która się po wielu latach rozstała z mężem. Jego odejście było, najlepszym co mnie w życiu spotkało. Dopiero teraz znam swoją wartość w 100%.

Każdy z nas zaczął nowe życie według swoich oczekiwań. On odszedł do kobiety, z którą utrzymywał od jakiegoś czasu bliskie kontakty (była jego fryzjerką) również seksualne, ale teraz to już nie ma dla mnie żadnego znaczenia.

Każdy przecież ma prawo do szczęścia. Każde rany się zabliźnią, ale niesmak zawsze pozostanie. Czy powinno się analizować przeszłość? Nie, ponieważ nie ma możliwości cofnięcia czasu, aby pewnych błędów nie popełniać. Widocznie tak musiało być, żeby mogło być lepiej czy inaczej.

Związek z moim byłym mężem nie będę traktować w kategorii porażki, chociażby ze względu na fakt, że mamy dziecko. Zostaliśmy dla siebie napisani i nie zmieniłabym żadnej linijki w naszej powieści. Dużo się nauczyłam, jak i dużo przeżyłam. Dużo straciłam, ale też wiele zyskałam. Zawsze byłam kobietą o silnym charakterze co nie zawsze podobało się osobom trzecim w naszym otoczeniu, które również mogę przypisać sobie cegiełkę. Zostaje mi tylko wam podziękować, bo nie zniżyłam się do waszego poziomu tylko z uśmiechem na twarzy to wszystko wytrzymałam.

Rozpada się zawsze to, co było zbudowane na iluzji i kłamstwie i zmusza nas do szukania w sobie prawdy.