Zrozumieć Ciebie

Moja droga, tak bardzo chciałabym z Tobą porozmawiać, może wtedy zrozumiałabym Twoje postępowanie. Jako dojrzała kobieta, która stara się, rozumieć każdego Ciebie za cholerę nie mogę.

Zbudowałaś swoje szczęście na moim nieszczęściu. Czy kiedykolwiek przeszło ci przez myśl co ja wtedy czułam? Pewnie nie bo po co psuć sobie miłe chwile, prawda?

Pamiętaj jednak, że kobieta powinna czuć się księżniczką przez 365 dni w roku, a nie przez kilka sztucznych chwil. Nie idzie się z facetem do łóżka po wódce, nie odciąga się go od dziecka. Nie zabrania się kontaktu z własnym dzieckiem. Pamiętaj, że wszystko się może obrócić przeciwko Tobie.

Już nie jesteś taka doskonała jak na początku, motylki brzuchu zastąpiło zwątpienie i opowieści Twojego partnera o przegranym życiu i intymnych szczegółach swego związku (z Tobą oczywiście).

Szkoda Mi Ciebie, bo żeby być szczęśliwym, trzeba sobie na to zasłużyć. Każdego dni wstaję i cieszę się, że przyszedł nowy dzień. Wiem, że może mnie spotkać coś miłego i wiem, że dobro wraca do człowieka, a zło wyrządzone innym wróci do Ciebie.



Wierność jest nudna?

Ostatnio bardzo modne robi się wynajęcie testera wierności. Do tej pory kobiety sprawdzały swoich niewiernych mężów/ partnerów wynajmując detektywa, robiąc im awanturę czy sprawdzając im telefon. Świat idzie do przodu i kobiety czy mężczyźni mogą skorzystać z tak zwanej testerki wierności. Co ciekawe z usług takiej testerki nie korzystają tylko osoby, które są w stałych związkach, ale również osoby wchodzące w nowy związek, chcą sprawdzić, czy warto inwestować swoje uczucia, pieniądze i czas. Wszystko zaczyna być w tych czasach kalkulacją.

Jedna z agencji miała nietypowe zlecenie. Dlaczego nietypowe? Ponieważ do tej pory zlecenia, jakie miała ta agencja były od małżonków lub narzeczonych, którzy chcieli sprawdzić wierność swoich partnerów. A tu takie zaskoczenie. Pewnie chłopak, który rozstał się z dziewczyną wynajął testera wierności, który miał sprawdzić obecnego jej partnera. Mężczyzna chciał sprawdzić, czy jego EX dokonała właściwego wyboru co do nowego partnera.

Jeżeli chodzi o mnie nie skorzystałabym z tej usługi. Dlaczego? Uważam, że jest to dość niemoralne. Jeżeli Cię zdradził i odszedł znaczy, że nigdy nie należał do Ciebie. Ja wyszłam z założenia, że jeżeli moja nieobecność niczego nie zmieniła w jego życiu to moja obecność w nim nie ma już żadnej wartości. Skoro odszedł ode mnie to może, dlatego że Ona robiła lepiej loda, jajecznicę lub dobre wrażenie.



Kilka gorzkich słów

Zacznę grzecznie ponieważ mój wpis nie ma być formą obrażenia Was ( nastąpiło to na pewno na samym początku waszych związków z naszymi mężami). Chciałabym abyście uświadomiły sobie, że biorąc czyjegoś męża nie bierzecie tylko i wyłącznie jego jako samca, czy też jego portfela, ale bierzecie również jego bagaż doświadczeń, kredyt i alimenty, spotkania z dziećmi i byłymi żonami.

Nie możecie być zazdrosne, bo i o co? O kontakt z dzieckiem? Przecież to normalne że kontakt z dzieckiem (niezależnie w jakim wieku) zawsze będzie równał się z kontaktem z “byłą”. Skoro już postanowiłyście rozwalić czyjąś rodzinę to chociaż nie rozwalajcie swojej psychiki. Przecież wiedziałyście, że kładąc łapę na czyim mężu będziecie w jakimś stopniu cierpieć.

Po kilku słowach wstępu czas na mój osobisty wpis…..

Biorąc sobie faceta po przejściach musisz wiedzieć, że wzięłaś sobie na głowę jego dziecko, jak również jego byłą żonę, ponieważ będziemy zawsze w jego życiu w taki, czy inny sposób. Musisz sobie to uświadomić i bardziej ufać swojemu facetowi, a jeżeli nie jesteś w stanie tego “ogarnąć” to odejdź, ponieważ nie jesteś w stanie wymazać, ani sprawić, że jego ex i dziecko znikną, to jest jego życiorys i jego bagaż, świadomie wiążąc się z nim wzięłaś go na siebie. Przecież to do Ciebie wraca na noc (do mnie już przestał od jakiegoś czasu) i Tobie mówi, że kocha, tęskni i z Tobą jest.

Pomaganie!!! Nie jest mi potrzebne, świetnie sobie sama daję radę, ale może przyjść taki dzień, że będę potrzebowała tej pomocy od EX i nie będę patrzyła na nic, a już na pewno nie będę patrzeć na Ciebie, ponieważ Ty nie patrzyłaś na nas idąc z Nim do łóżka i rozwalając moją rodzinę.

Dziękuję.

Kurtyna…



4 lata…

Kto by pomyślał, że to już 4 lata, gdy zostałam sama z córką. Po tych 4 latach uświadamiasz, sobie jak bardzo stałaś się niezależna. Niezależność jednak trzeba polubić, oswoić się z nią. Trzeba przede wszystkim jej się nauczyć. Wtedy zaczyna ona być dodatkową parą rąk, zielonym światłem.

Przez te 4 lata nigdy nie skorzystałam z fachowej pomocy psychoterapeuty, choć czasem brakowało mi balansu, nie wszystkie szufladki w głowie były, poukładane to przecież ja wszystko wiedziałam, jestem odpowiedzialna za swoje czyny, jestem dorosła i siłę muszę znajdywać w sobie w nie w oczach innych.

Często powtarzam sobie, że nic mnie już w życiu nie ruszy, nic mnie nie zdziwi, oczywiście tak nie jest, ale na pewno uodporniłam się na wiele rzeczy. Przez te 4 lata zdarzyło się wiele przykrych sytuacji (nie mówię tutaj o rozwodzie), ale one mnie bardziej mobilizowały, niż paraliżowały. Nie użalałam się nad sobą, tylko szukałam rozwiązań i korzystałam z tego, co miałam.

Mówią, że nie ma w życiu sytuacji bez wyjścia i teraz uważam, że rzeczywiście tak jest. Z każdej sytuacja można skorzystać i jak już się pojawia, w naszym życiu to niech zawsze spełnia dobrą rolę.

Nie cofnęłabym czasu, nie dlatego że nie cenię związków lub, że przysięga małżeńska nic dla mnie nie znaczyła. Nie cofnęłabym czasu, bo milczenie, kłamstwa, pustka, brak ambicji, odpowiedzialności i przyzwoitości zabijały mnie przez lata. Nie chcę być tą dziewczyną sprzed 4 lat. Lubię tę Monię, którą w sobie na nowo odnalazłam.



Pożegnanie przeszłości, powitanie przyszłości

Kolejny rok za nami i kolejny rok przed nami. Większość robi jakieś postanowienia noworoczne, bo lubią, bo ulegają modzie na postanowienia, bo chcą wytyczyć sobie cele, do których w danym roku chcą dążyć i oczywiście mają do tego prawo, bo przecież Nowy Rok to nowy rozdział i każdy chce przejść przez niego po swojemu.

Ja co roku się zmieniam, bo jestem o kolejny rok starsza i o kolejny rok mądrzejsza. Nie robię żadnych postanowień noworocznych, bo uważam, że tylko ludzie konsekwentni mają szanse je spełnić, do nich dążyć i je realizować. Ja niestety, ale nie należę do ludzi konsekwentnych (na tym polu przegrywam). Na pewno w kolejnym roku, jak i w tym nie będę tolerować ludzi, którzy burzą mój spokój, powodują stres i konflikty w moim życiu. W moim życiu miejsce natomiast mają ludzi, którzy nie noszą masek, którzy są prawdziwi, przy których mogę być sobą i przy których mogę się głośno śmiać.

Moi kochani czytelnicy tego bloga: Życzę wam determinacji i wytrwałości w dążeniu do wyznaczonych sobie celi. Miłych i zaskakujących sytuacji w życiu. Nie odmierzajcie radości w życiu miarką, która tylko zawiera połowę waszych pragnień i możliwości. Jeżeli czegoś pragniecie, realizujcie to i nie czekajcie na kolejnego sylwestra, kolejne podsumowania i kolejne życiowe zaproszenia.

Na sam koniec pozwolę sobie przytoczyć słowa ks. Twardowskiego: Jeśli na drodze do marzeń spotkasz zamknięte drzwi, spróbuj wejść przez okno albo pukaj wytrwale, aż w końcu ktoś otworzy lub pokieruje Cię w inne odpowiednie miejsce.



Nadzieja na lepsze

Kiedy Twój świat wiruje i jest przewracany do góry nogami? zazwyczaj jak się zakochasz. Wszystko wtedy przestaje być szare i nabiera kolorów, które można porównać do kolorów tęczy. Uśmiech nie schodzi z twarzy, każda wiadomość od ukochanej osoby sprawia, że śmiejesz się do telefonu. Potrafisz rozmawiać godzinami, czas wtedy jakby stał w miejscu. Nie czujesz zmęczenia, nabierasz chęci i się zaczynasz coraz bardziej angażować. Pierwsze spotkanie, pierwsze pocałunki i przytulanie powoduje, że serce Ci bije ze zdwojoną siłą, robi się gorąco a, w brzuchu grasuje tysiące motylków, które dają o sobie bardzo mocno znać. Ten cały stan, jaki odczuwasz na początku to stan zauroczenia. Czasem kończy się na zauroczeniu i nie ma mowy o miłości. Bywa i tak, że zauroczenie zamienia się w miłość.

Kiedy kończy się ten cały stan “ogłupienia” zaczyna się miłość a, zarazem zaczyna się życie a, jak wiadomo, życie jest cholernie ciężkie. Już nie patrzymy tak często przez różowe okulary, bo przecież życie to nie tylko te piękne chwile, ale też zmartwienia, kłopoty, zmęczenie, brak czasu. Sex, który jest tak, ważny w związku też zaczyna schodzić na dalszy plan. Zapominamy o tym, co było na początku kiedy, to ten stan zauroczenia i euforii dawał nam tyle satysfakcji, przyjemności i zadowolenia z każdej wspólnej chwili. Czy nadal tak nie może być?! Potrzeba solidnego fundamentu i nieustannej pracy. Trzeba umieć podziękować za wspólne chwile i znajdować dla siebie czas. Trzeba umieć wyciągać wnioski z tych gorszych momentów w związku a, takie pojawiają się niezależnie od stażu.

Mój 17 letni związek rozpadł się, bo nie byliśmy w 100% sobą, bo nie byliśmy najlepszą wersją siebie. Nie umieliśmy ze sobą rozmawiać, nie potrafiliśmy iść na kompromisy. Wszystko, co było w naszym związku odbywało się na zasadzie “coś za coś”. W którymś momencie naszego wspólnego życia pojawiło się zaniedbanie, nie było już czułych słów i tego całego “małego” szaleństwa. Nie było czasu, wsparcia i chęci. Wtedy, też skończyła się miłość.

Teraz już wiem, że zaniedbanie zabija radość z życia, zabija zaufanie, zabija miłość. Teraz już wiem, jak ważne jest mieć dla siebie czas, wiem, jak ważne jest, podziękowanie za wspaniałe momenty. Teraz już wiem, że trzeba ze sobą rozmawiać, nawet wtedy, kiedy to nie jest proste. Nieustanie iść na kompromisy. Trzeba być dla siebie wsparciem, zapewniać poczucie bezpieczeństwa, czasem z czegoś zrezygnować lub się poświęcać. Respektować swoje drobne wady i się każdego dnia na siebie otwierać.

 



Granica

Każdy ma w swoim życiu punkt który, określa jako granicę wytrzymałości. Nikt z nas nie ma idealnego życia, ponieważ nie istnieje idealne życie. Każdemu przychodzi się borykać z różnymi problemami. Dla jednych mogą to być bardzo błahe problemy, dla drugich z kolei są to problemy które, urastają do rangi granic wytrzymałości.

Jednak w pewnym momencie swego życia następuje taki moment gdzie, nasze życie może nie jest idealne, ale staje się stabilne. Wystarczy tak naprawdę nauczyć się czerpać satysfakcję z życia codziennego czy z  pracy jaką, wykonujemy. Musimy nauczyć się wychwytywać pozytywne strony z różnych obszarów naszego życia. Przecież zawsze są jakieś przeszkody, konflikty i niezależnie jak byśmy się starali, nie jesteśmy w stanie tego uniknąć. Przecież nikt nie powiedział, że w życiu jest lekko. Jeżeli, nauczymy się, przekraczać samego siebie jesteśmy w stanie przekroczyć granicę naszej wytrzymałości którą, nie jesteśmy w stanie, ani zmierzyć, ani obliczyć.

Granica ludzkiej wytrzymałości ma to do siebie im, bardziej się do niej zbliżamy, tym bardziej ona się od nas odsuwa, pokazując tym samym nam, że możemy znieść jeszcze więcej.



Mój tata wszystkim znany jako…

Dziś 23 czerwca, czyli Światowy Dzień Ojca. Bardzo się ciesze, że kolejny rok dane mi było ten dzień świętować z moim najkochańszym tatą, moim autorytetem.

Tata dawał i daje mi poczucie bezpieczeństwa, zawsze wiem, że mogę na niego liczyć. Choć często nasze relacje miały charakter krętej drogi, to w konsekwencji zawsze znajdywaliśmy i znajdujemy wspólny język i dochodzimy do wspólnego konsensusu. Tata to, osoba która, nauczyła mnie szczerości. Tak, szczerości za która, czasem przychodzi mi płacić wysoką cenę, ale wiem, że warto. Pozytywna więź z tatą daje mi świadomość, że dobrze czuje się we własnej skórze i rozwija we mnie poczucie własnej wartości.

Tata traktuje mnie zawsze z szacunkiem i miłością, jestem mimo swojego wieku (39 lat) nadal jego oczkiem w głowie, ale też zdarza mam, się w naszych relacjach, że mamy inne spojrzenie na świat. Tata uważa, że jestem młoda i nie znam życia, a ja z kolei uważam, że ma przestarzałe poglądy które, nie pasują do dzisiejszego świata. Tata czasem też zapomina, że nie jest w stanie mnie uchronić przed złem i niebezpieczeństwem, choć rozumiem jego obawy. Czasem drażni mnie jego nadopiekuńczość, ale w głębi duszy go rozumiem, bo sama jestem matką która, postępuje podobnie.

Jako dziecko na pytanie, czy znam, jakiegoś superbohatera wymieniałam: batmana, supermena. W dorosłym wieku mogę śmiało napisać, że dla mnie superbohaterem nie jest bohater z bajki czy filmu, ale jest nim mój TATA.



Powrót z inspiracją

Witajcie Moi kochani czytelnicy. Dałam Wam trochę od siebie i swoich wpisów odpocząć. Mam nadzieję, że choć trochę wam brakowało wpisów które, dla was przygotowywałam do czytania. Potrzebowałam takiego resetu od bloga, aczkolwiek nie zapomniałam o nim, ponieważ ten blog jest tak jak już kiedyś pisałam częścią mojego “nowego życia” które, musiałam zacząć 3 lata temu.

Oczywiście, żeby blog żył, potrzeba nie tylko moich wpisów, ale też waszej obecności na nim. Często spotykam się z pozytywnymi komentarzami na temat MSI, ale są też tacy co, pewnie cieszą się, że przestały się tu pojawiać wpisy, ale cóż, pociesze was, wróciłam.

Mam również nadzieję, że ta przerwa nie spowoduje, że mój blog będzie jak rozbity dzbanek który, niby sklejony, a jednak już nie taki sam jak kiedyś. Zostawiłam bloga w bardzo dobrej “kondycji” i powracam na bloga który, bardzo fajnie jest pozycjonowany dzięki wam.

 



Zakochanie z 365 dniowym zauroczeniem

Od kilku dni mieliśmy okazję na każdym kroku spotykać pięknie ustrojone witryny sklepowe, sklepy i inne miejsca wypełnione kolorowymi serduszkami w dużą przewagą serc w kolorze czerwonym a, to wszystko za sprawą wczorajszego święta zwanego Walentynkami. Restauracje wypełnione zakochanymi parami trzymającymi się za ręce, patrzących sobie w oczy i wyznających sobie miłość, Dużo też osób w dniu, wczorajszym otrzymała kolorową karteczkę z podpisem “Twoja Walentynka”  “Twój Walenty”.

Ile par na świecie tyle sposobów na spędzenie tego dnia tak, aby stał się on dniem wyjątkowym dla ukochanej czy ukochanego. Mimo że, cały świat obchodzi to święto to jednak nie każdy, jest zwolennikiem jego. W moim gronie zauważyłam, że ludzie są podzieleni na trzy grupy. Są Ci co, nie cierpią tego święta, ponieważ nie lubię, nie chcą lub nie mają z kim. Są też tacy, co obchodzą to święto, gdyż są szczęśliwie zakochani, wręczają sobie drobne prezenty, aby pokazać i uświadomić drugiej osobie jak bardzo jest ważna. Jest też grupa moich znajomych która, mimo że jest szczęśliwie zakochana to, nie celebruje tego święta, ponieważ wychodzi z założenia, że walentynki można obchodzić każdego dnia i każdego dnia można drugiej połówce pokazać, jak bardzo jest wyjątkowa.

Ja, osobiście do tego święta podchodzę z przymrużeniem oka, ale uważam, że jest to miłe święto, gdyż przy natłoku codziennych obowiązków ciężko czasem znaleźć czas na wspólne chwile, aczkolwiek jeżeli nam na kimś zależy, to nawet w najbardziej trudny dla nas dzień można znaleźć, choć chwilę na ukochanej osoby.

Miłość i wyznawanie miłości jest trudną sztuką, ale trzeba kochać tą, jedyną osobę przez 365 dni w roku, mając przy tym świadomości, że kochając drugiego człowieka, trzeba cały czas pracować nad sobą.