04 maja.

Jutro przypada dzień moich imieniny. Postanowiłam trochę przeanalizować sens tego imienia. Bardzo lubię swoje imię i muszę przyznać, że chyba nabyłam pewne cechy charakteru wraz z nadanym mi imieniem przez rodziców. Czy imię ma na nas wpływ? Próbowałam znaleźć na to odpowiedź.

Osoba o moim imieniu jest zdecydowana i szybka w działaniu, jak również dążąca do tego, aby jej było na wierzchu. Ma w sobie coś z choleryka i nie pozwoli sobą rozporządzać. Z taką szaloną choleryczką nie wytrzyma pierwszy lepszy mężczyzna. To musi być spokojny, cierpliwy i uległy człowiek. Jeżeli chodzi, o relację z mężczyznami dziewczyna o tym imieniu na początku bywa dość agresywna wobec adoratorów, nie jest słodką i delikatną osóbką, za jaką ją biorą mężczyźni. W sferze seksualnej jest wyrachowana i bardzo pewna siebie. Często też rywalizuje, z mężczyznami pokazując im swoją niezależność i samodzielność. Jest zaborcza i przekorna.

Jeżeli chodzi, o życie towarzyskie jest osobą uśmiechniętą i radosną. Lubi towarzystwo i życie na wysokich obrotach. Łatwo dostosowuje się do otoczenia, ale nie ulega wpływom innych ludzi. Ceni sobie każdego swego przyjaciela. Jest wobec niego uczciwa, lojalna i oddana.

Dziewczyna o tym imieniu od najmłodszych lat próbuje rządzić i przejąć stery gdziekolwiek się znajdzie. Często kieruje się intuicja, ale też stawia na inteligencję i doświadczenie. Wybiera zawody, które pozwalają jej działać i rywalizować, ponieważ nie usiedzi, spokojnie za biurkiem wpatrując się monotonnie w cyferki na monitorze.

Muszę stwierdzić, że wszystko się zgadza. Osoby, które mnie znają, myślę, że też uznają, że jest 100% tego we mnie.

 

 



Szczera do bólu Ja.

Będąc, 15 lat w związku nie zwracałam uwagi na pewnie rzeczy, przyjmowałam to, co było, ale teraz gdy już ten etap mam za sobą inaczej patrzę na związek. Teraz najważniejsze jest dla mnie być docenianą i kochaną. Zaufanie i poszanowanie prywatności to jeden z elementów, które są dla mnie bardzo istotne. Nie wyobrażam, sobie tworząc nowy związek, że partner przegląda mi moją korespondencie, maile, SMS czy wiadomości na Facebooku, Skypie bez mojej zgody.

Nie można budować związku i nie mieć do siebie zaufania. Jak można, żyć z drugim człowiekiem czując ciągle napięcie, kontrolę, że na każdym kroku on zdradza, oszukuje. Trzeba zrozumieć, że ciągła kontrola i brak poszanowania dla prywatności jest CHORE.

Kolejnym ważnym elementem, na który zwracam szczególną uwagę to czułość i bliskość. Normalny związek to taki gdzie partnerzy nie mają problemu z czułością i przytulaniem się. W fajnym i normalnym związku tego nie brakuje. Fajny związek to dla mnie taki gdzie mogę być sobą, gdzie nie będę cenzurować swoich myśli, emocji, uczuć, żartów czy obaw. Chcę móc mówić, na co mam, ochotę wiedząc, że mój partner nie będzie mnie oceniał.

Nie wyobrażam, sobie teraz być z kimś z kim nie jestem wystarczająco blisko emocjonalnie. Ktoś, kto nie będzie mówił mi o swoich emocjach, odczuciach, o tym, co go bawi, smuci, drażni. Teraz już wiem, że to nie jest normalne, aby tworzyć związek z kimś, kto nie mówi, wprost co czuje. Bardzo sobie cenię rozmowy, możliwość wymiany myśli, czy poglądów, ponieważ jest to zajebiste emocjonalne zbliżanie się do siebie. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ to pozwala w pewnym momencie osiągnąć porozumienie bez słów.

Przez długi czas żyłam, w związku gdzie nie było szacunku. Nie będę pisała, że mój były mąż nie miał do mnie szacunku (bo nie miał) w pewnym momencie oby dwoje przestaliśmy się szanować. Teraz niezależnie jak bardzo by mnie pociągał partner i jak bym była zauroczona lub zakochana bez szacunku taki związek nie będzie miał racji bytu. Teraz na tym punkcie mam obsesję. Szacunek to ogromne słowo i nie jest łatwo się go nauczyć.

Wspólna radość to kolejny element, na który teraz kładę duży nacisk. Jestem pełna żartów. Jest, we mnie mnóstwo pozytywnej energii i humoru i tego samego oczekuję od partnera. Obrałam taki styl życia. Pozytywne nastawienia do świata to dla mnie podstawa. Chce cieszyć się życiem i przeżywać je z kimś, z kimś takim jak TY.

 

 



Księżniczka odpychająca mężczyznę.

Jaką jestem kobietą? Hmm tu pole do popisu zostawiam Wam Panowie. Mimo że jestem kobietą i powinnam, się solidaryzować z innymi kobietami to powiem, że jestem w tej sprawie inna”. Większość kobiet jest wkurwiająca.

Kobieta szuka księcia z bajki, współczesnego supermena a jak go już znajdzie to nagle nie chce mu usługiwać, przestaje dbać o sobie. Z kocicy staje się zwykłą szarą myszą, która nie ma apetytu na życie. Nic jej się nie chce, zmęczenie zawsze bierze górę, Skupia się na własnym komforcie. Ciągle strzela Focha o byle co. Nie chce jej się ruszyć dupy z domu, jest pesymistką i tym zaraża swojego faceta. O sferze seksualnej nie wspomnę, bo tu bym za mocno chyba popłynęła w ocenie takich kobiet. Powiem, tylko że na początku, aby, zdobyć faceta byłaby, w stanie robić piruety na jego penisie a po zdobyciu już tego upragnionego (odebranego innej) nagle nie lubi podejmować wyzwań, nie ma w jej życiu miejsca na spontaniczność. Oczekuje, że rzeczy się po prostu staną.

Mężczyzna pragnie zajebistej kobiety, a nie księżniczki z ciągle niezadowoloną miną. Twoje ciągłe roszczenia wobec niego uwierz, mi przyniosą odwrotny skutek od zamierzonego. On oczekuje od Ciebie, abyś była spontaniczna, pełna wyzwań. Zgadzaj się na jego propozycję, przecież Cię to nic nie kosztuje, robisz to dla swojego ukochanego, którego wybrałaś na towarzysza swojego życia. Jeżeli zaproponuje, Ci wypad na weekend to powiedź, że to uwielbiasz i że już się pakujesz. Daj mu poczuć, że o tym właśnie marzyłaś. Jeżeli będzie chciał zostać w domu i obejrzeć z Tobą film, z lampką wina z zakończeniem w łóżku i uprawiając, z Tobą szalony sex to pokaż mu, że właśnie tego dziś pragnęłaś, że uprawianie z Nim seksu jest najpiękniejszym doznaniem i że z żadnym innym mężczyzną nie było Ci tak dobrze w łóżku, jak z nim.

Zastanów się, czy szukasz partnera, czy naprawiacza po nieudanych związkach, których w Twoim życiu było wiele. Mężczyzna marzy o kobiecie, która przeżywa życie w każdej sekundzie, która wie jak podkreślić swoją kobiecość. Bądź kokietką swojego mężczyzny. Prawdziwy mężczyzna nie chce, zmieniać kobiety pod siebie chce mieć równą sobie partnerkę.

 

 



Wasze zdrowie.

Jak wiecie, czytając, mojego bloga lubię od czasu do czasu podziękować i docenić niektóre osoby. Nie dziękuję im personalnie, bo nie chcę używać ich danych, chociażby z racji tego, że obowiązuje ochrona danych osobowych, ale nie trzeba pisać personalnie, aby te osoby wiedziały, że dany wpis dotyczy właśnie ich. Mam nadzieję, że to doceniają.

Tym razem podziękowania kieruje w stronę swoich wrogów, aczkolwiek nie do końca nazwałabym ich wrogami, bo tak ich nie postrzegam, bardziej bym napisała, że czas podziękować ludziom nieżyczliwym.

Tak naprawdę dobrze mieć w swoim życiu wrogów, bo bez nich do niczego byśmy nie doszli. Nikt tak nie daje dobrze kopa do działania, jak właśnie ludzie, którzy źle Ci życzą. Dlaczego to robią? Myślę, że głównym powodem jest zazdrość i zaborczość, że komuś w życiu wychodzi i do czegoś w życiu dochodzi.

Ja dziękuję swoim wrogą za to, że w mojej pewności siebie widzieli arogancję. Moją wrażliwość uważali za słabość. Tolerancję postrzegali jak pobłażliwość, ale dzięki temu wiem, że ufam sobie. Nie zniżałam się do ich poziomu, tylko zawsze chciałam być o poziom wyżej. Nigdy nie lubiłam, być w cieniu zawsze starałam i staram się wychodzić przed szereg, ale tylko dlatego, że wiem, że sobie na to mogę pozwolić właśnie dzięki temu, że mam pewność siebie i wiem, na co mnie stać. Bardzo często uważali mnie za księżniczkę, która nosi, koronę na głowie zbyt wysoko więc trzeba zrobić wszystko, żebym tę koronę straciła. I co moi drodzy? Bez korony nadal jestem księżniczką.

Również gorące podziękowania dla tych, którzy mnie nie znają, a wypowiadają się w negatywny sposób na mój temat. Spokojnie moi drodzy jak się spotkamy, otworzymy, wino to na pewno zmienicie o mnie zdanie. Czekam na takie spotkanie z niecierpliwością. Pamiętajcie, żeby mieć zdanie na mój temat trzeba ze mną mieć styczność, móc mi spojrzeć w oczy i wymienić kilka zdań. Przysłowie mówi Nie ocenia się książki po okładce”.

Nie mam Wam niczego za złe, doceniam to, co robiliście, robicie i będziecie robić, no, chyba że ten wpis w jakimś stopnie do Was dotrze, ale pamiętajcie, nie oczekuje tego od Was. Jestem Wam wdzięczna, bo dzięki Wam cały czas wiem, ile jestem warta. Wiem, że doskonale sobie radzę, gdy jestem rzucana na głęboką wodę. Dzięki Wam umiem wierzyć w ludzi, wpadam na świetne pomysły i radzę sobie z wyzwaniami.

Gdyby Was nie było, nie mogłabym być dziś tak szczęśliwa. Ukłony w Waszą stronę.

 

 



Wyznanie wieczoru.

Wychowanie dziecka to bardzo trudna rola w życiu rodziców. Jak wychować dziecko, żeby było wrażliwe, pełne empatii. Dziecko, które tak naprawdę będzie umiało patrzeć na krzywdę innych, a nie przechodzić obojętnie. Wychować dziecko tak, żeby wiedziało, że nie tylko jest się rodzicem, ale też przyjacielem.

Jako mama popełniłam mnóstwo błędów wychowawczych (kto ich nie popełnia), ale z dumą mogę powiedzieć, że wychowałam córkę na wrażliwą osobę, która ma szacunek do osób starszych (pewnie niektóre osoby, które będą, to czytać uznają, że piszę nieprawdę). Dziecko trzeba umieć zrozumieć, trzeba na pewne rzeczy patrzeć z przymrużeniem oka, należy darzyć je miłością nawet, wtedy kiedy ta miłość jest odrzucana. Cały czas trzeba pokazywać dziecku, że niezależnie co powie lub co zrobi, to zawsze może liczyć na najbliższe mu osoby takie jak mama, tata czy dziadkowie.

Mimo że moją córką już jest prawie dorosła to staram się znajdować dla niej zawsze czas. Okazuje jej na każdym kroku, że jest dla mnie najważniejsza. Umiem ją słuchać, spełniam obietnicę, którą jej dałam. Robię jej małe prezenciki takie bez okazji, małe gesty, które sprawiają, że pojawia się uśmiech na jej prześlicznej buźce i które sprawiają, że wie, że jest dla mnie ważna i że zawsze ma we mnie oparcie i przede wszystkim zrozumienie. Staram się z nią poruszać każdy temat, by poznać jej zdanie, przez co daję jej możliwość autokracji i ekspresji.

Całuję ją na dobranoc i na dzień dobry. Przytulam ją jak najczęściej mam ku temu okazję. Cieszę się każdym jej sukcesem tym małym i tym większym. Traktuję ją jak księżniczkę, bo wiem, że niedługo może stać się czyjąś królową.

Dorosłaś, szybko tak dla mnie będziesz zawsze niczym skarb. Nie ma lepszej przyjaciółki od córki ani lepszej córki od Ciebie.



Moje pół pocałunku.

Ostatnio tak przez przypadek z lekką dozą podstępu dowiedziałam się, za co niektóre kobiety mnie nie lubią. Nie ukrywam, że trochę mnie to zaskoczyło, bo bardziej bym stawiała, na moją pewność siebie a tu okazuje się, że są kobiety, które nie lubię mnie za mój uśmiech na twarzy, który podnosi innych na duchu.

Rzeczywiście rzadko z mojej twarzy schodzi uśmiech. Bardzo często się uśmiecham i zarażam tym innych. Nawet jak sama mam problem to staram się to zasłaniać kotarą na rzecz pięknego uśmiechu, który nie blednieje, tylko z dnia na dzień staje się jeszcze bardziej promienny. Ta właśnie cecha powoduję, że osoby pesymistyczne patrząc na mnie i przebywając, w moim towarzystwie zaczynają wierzyć w lepsze jutro.

Drogie Panie wyjaśnijmy sobie coś. Nikt Wam nie broni, nikt nie będzie tego negował. Uśmiechajcie się przy każdej możliwej okazji. Życiem trzeba się cieszyć i trzeba, umieć się nim bawić (oczywiście w miarę rozsądku). Do bycia optymistką nie potrzeba żadnych kursów, wystarczy trochę pozytywnej energii, otwartość i entuzjazm.

Jeżeli uważacie, że nie macie, się do kogo uśmiechać to uśmiechajcie się do psa, sąsiada, sprzedawcy w sklepie, a nawet do lustra. Nie blokujcie ekspresji. Dzielcie się pozytywną energią z innymi i nawet jeśli myślicie, że głupio wyglądacie, to się tym nie przejmujcie.

Uśmiech jest najlepszą kosmetyką do użytku zewnętrznego i najlepszym lekarstwem do użytku wewnętrznego.



Chapeau bas.

Nie od dziś wiadomo, że z natury jestem bardzo uczuciową osobą. Potrafię, oglądając program w telewizji, gdzie jest robiony remont domu, uronić niejedną łzę. Wzruszam się na filmach, serialach, słuchając muzyki, czy oglądając zdjęcia. Jednym słowem wzruszam się bardzo często.

Dziś wzruszenie znowu okazało się silniejsze ode mnie. Natrafiłam na artykuł, który opisuje starszego mężczyznę, który prawie codziennie pokonuję, prawie 200 kilometrów jeżdżąc na grób swojej nieżyjącej od 35 lat żony. Niesamowita historia prawda ?!

Jestem pełna podziwu, szacunku dla tego staruszka, który znajduje w sobie prawie codziennie tyle sił, żeby być przy grobie ukochanej. Nie znam ich historii, ale mogę się domyślać, że jego żona była bardzo wyjątkową osobą. Nie tylko była dla niego żoną czy matką jego dzieci (zakładam, że mieli dzieci ), ale była też przyjaciółką i powiernicą. Musieli się darzyć szczerą miłością i wzajemnym zaufaniem. Widać, że miłość i tęsknota nie ma końca.

W dzisiejszym zwariowanym świecie takie oddanie nie ma racji bytu. Nie scalają, nas trudne i ciężkie chwile tylko wręcz przeciwnie oddalają nas od siebie. Powodują, że szukamy, pocieszenia gdzieś indziej myśląc, że to jest wyjście. W szybkim czasie decydujemy się na rozwód. Coraz mnie osób uznaje nierozerwalność związku małżeńskiego.

Kiedyś jak widać przysięga małżeństwa, która brzmi Dopóki śmierć nas nie rozłączy miała wartość. Dziś powinna być zastąpiona słowami Dopóki lepsze cycki nas nie rozłączą”.

 

 

 



Chcę Cię mieć tylko dla siebie.

Uwielbiam taki dzień, w którym nie muszę patrzeć na zegarek, nie muszę się nigdzie spieszyć. Mogę się obudzić, spojrzeć w okna, odwrócić się na drugi bok i nakryć się kołdrą, żeby znów zapaść w błogi sen.

Taki dzień nie zdarza mi się zbyt często, ale jak uda mi się mieć wolne od pracy ( nie liczę weekendów, które mam zawsze wolne ) to staram się go wykorzystać w 100% na swoje potrzeby i samozadowolenie.

Dzień, w którym nie zdejmuje piżamy, na przemian leżę lub siedzę. W tle Josh Groban na przemian z Celin Dion. Relaksująca kąpiel z dużą ilością piany, która otula moje ciało. Uwielbiam rozmyślać w wannie, zbieram w całość wszystkie myśli. Myślę o swoich marzeniach, które się spełniły i które mogę jeszcze spełnić.

Nie planuję na ten dzień żadnych porządków, nie nadrabiam zaległości, nie zapraszam żadnych gości, nie odbieram telefonów. Całkowity reset od wszystkiego tylko po to, żeby mieć czas na swoje przyjemności, które sama sobie wymyślę. Czas poświęcony na serię łagodnych przyjemności, na rozwój nigdy nie będzie dla mnie dniem straconym, wręcz przeciwnie jest bardzo ważnym elementem mojego życia.

Mimo że jest to tylko jeden dzień, mimo że zdarza, mi się on rzadko to jest to dzień, w którym ładuję baterię do pełna. Taki dzień daje mi poczucie, że najbliższe dni zawsze są spokojniejsze i z każdym problemem radzę sobie szybciej i lepiej.

Przecież przez 365 dni jestem dobrą matką, pracownicą. Dobra we wszystkim, dobra dla wszystkich. Też umiem sprawić sobie dobrze, dobrze niemoralną propozycją tylko dla samej siebie.

 

 



Wciąż ta sama JA.

Często słyszałam o sobie, że jestem zbyt pewna siebie, zarozumiała i bezczelna. Ostatnio również dowiedziałam się, że nadal jestem kokietką. Ja jeszcze bym dodała do tego, że byłam i jestem romantyczką. Mimo że przybyło mi kilka lat, powoli pojawiają się zmarszczki i kilka dodatkowych kilogramów to charakter i osobowość pozostaje u mnie niezmienna.

Zdarza mi się tracić kontrolę nad swoimi emocjami, popełniam błędy, jestem nadal ciężka do zniesienia.  Znów podkreślę, że jestem w tym wszystkim autentyczna. Potrafię kochać szczerze tak mocno i bezgranicznie. Nadal mam ten sam blask w moich niebieskich oczach, mimo że życie dało mi dużą lekcję pokory. Nadal jestem sobą z tą pewnością siebie, zarozumiałą i czasem bezczelną. Wszystkie te cechy dają mi siłę, nie mam kompleksów, wewnętrznie żyję ze sobą w zgodzie, a to chyba jest bardzo rzadka cecha wśród kobiet. Tak, czuję się wyjątkowa w swoim rodzaju. Jestem świadoma swoich uczuć, zachowań i myśli. To pozwala mi, aby moje życie było prostsze i pełniejsze.

Nie zakładam maski, nie odgrywam nie swojej roli. Nie odrzucam tego, kim w rzeczywistości jestem na rzecz bycie jedynie kimś dla kogoś. Zanim mnie ocenisz, poznaj mnie i pozwól faktom zająć miejsce iluzji.



Kobieta jest przyszłością mężczyzny.

Kochane Panie dwa dni temu miałyśmy swoje święto. Chyba każdy kobieta lubi dzień, w którym jest adorowana przez mężczyznę i nie tylko tego, którego ma w domu, ale przez kolegę z pracy, sąsiada czy brata.

Panowie kilka wskazówek na temat postępowanie z nami kobietami, żebyśmy czuły, że Dzień Kobiet mamy prawie codziennie. Specjalnie napisałam prawie codziennie, ponieważ my niestety, ale nie lubimy czuć się jak w złotej klatce”.

Wskazówki te na pewno pozwolą Wam nie popełniać typowych błędów dla Waszego ego i dla Waszego męskiego punktu widzenia, bo jak wiecie, my chcemy zupełnie czegoś innego, ponieważ jesteśmy drobiazgowe, ale tego, czego od Was oczekujemy, jest naprawdę mało skomplikowane.

Wystarczy, że wobec swojej kobiety jesteś szarmancki, my kobiety lubimy być adorowane i chcemy się czuć atrakcyjne dla swojego mężczyzny. Dla Nas kobiet nie jest, ważne to żebyście codziennie nosi nas na rękach i rozwiązywali za nas wszystkie problemy. Wystarczy, że nas wysłuchacie, kiedy jest w nas dużo negatywnych emocji. Pokażcie wtedy swoją troskę wobec partnerki, dobra rada i opakowanie chusteczek będzie idealnym rozwiązaniem.

Kolejnym krokiem, który uważam, nie jest łatwy to bycie cierpliwym dla swojej kobiety. Pamiętajcie Panowie, że w kłótni z kobietą Wy zawsze będziecie na przegranej pozycji. Dlatego lepiej uzbroić się cierpliwość i dać upust kobiecym emocją.

No i chyba najważniejsze czego każda kobieta oczekuje od Swojego mężczyzny: bezpieczeństwa. Nie chodzi tylko o siłę fizyczną, ale również za zaradność życiową. Umiejętność radzenia sobie w skrajnie trudnych sytuacjach. Przede wszystkim chcemy być pewnego jutra a przy tym być kochaną, szanowaną i darzoną zaufaniem.